Data.GeometryCollection class. A GeometryCollection contains a number of geometry objects. Any LatLng or LatLngLiteral objects are automatically converted to Data.Point geometry objects. This class implements Data.Geometry . Access by calling const {Data} = await google.maps.importLibrary ("maps"). See Libraries in the Maps JavaScript API. How to markup your Google Map Schema.org structured data (for a business): In the code below, replace “yourGoogleMapsUrl” with the Google Maps URL seen in Step 3. The red code is the hasMap property of Schema that we need to use to list the map. The Maps SDK for Unity is a set of development tools, services, and ready-made assets, that extend the Unity game development environment with features that allow you to create real-world mobile games— easily! The SDK provides access to high quality geo data from the Google Maps database. The client library retrieves geo data at runtime, and Mit Google Maps lokale Anbieter suchen, Karten anzeigen und Routenpläne abrufen. When you have eliminated the JavaScript , whatever remains must be an empty page. Um Google Maps verwenden zu können, muss JavaScript aktiviert sein. Zapowiadałem, że będzie więcej odcineczków ze snapshotów. Tym razem kombinuję jak tu zrobić, żeby wraki statków były ciekawsze! Miłego oglądania! :D! Jeżeli 20. Adding a marker on your map isn't as easy as we would like to, mostly because the confusing docs but here you have a super easy example: const Map = props => { return ( {/* This is the missing part in docs XGIgN. Strona główna wraki statków KRAJ ŚWIAT Szanowny Czytelniku, Zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) informujemy Cię o przetwarzaniu Twoich danych. Administratorem danych jest Fundacja PAP,z siedzibą w Warszawie przy ulicy Bracka 6/8, 00-502 Warszawa. Chodzi o dane, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, w tym stron internetowych, serwisów i innych funkcjonalności udostępnianych przez Fundację PAP, głównie zapisanych w plikach cookies i innych identyfikatorach internetowych, które są instalowane na naszych stronach przez nas oraz naszych zaufanych partnerów Fundacji PAP. Gromadzone dane są wykorzystywane wyłącznie w celach: • świadczenia usług drogą elektroniczną • wykrywania nadużyć w usługach • pomiarów statystycznych i udoskonalenia usług Podstawą prawną przetwarzania danych jest świadczenie usługi i jej doskonalenie, a także zapewnienie bezpieczeństwa co stanowi prawnie uzasadniony interes administratora Dane mogą być udostępniane na zlecenie administratora danych podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa. Osoba, której dane dotyczą, ma prawo dostępu do danych, sprostowania i usunięcia danych, ograniczenia ich przetwarzania. Osoba może też wycofać zgodę na przetwarzanie danych osobowych. Wszelkie zgłoszenia dotyczące ochrony danych osobowych prosimy kierować na adres fundacja@ lub pisemnie na adres Fundacja PAP, ul. Bracka 6/8, 00-502 Warszawa z dopiskiem "ochrona danych osobowych" Więcej o zasadach przetwarzania danych osobowych i przysługujących Użytkownikowi prawach znajduje się w Polityce prywatności. Dowiedz się więcej. Wyrażam zgodę Copyright © Fundacja PAP 2022 Szczątki zatopionych podczas bitwy o Iwo Jimę statków transportowych z czasów II wojny światowej wyłoniły się z wód oceanu dzięki aktywności wulkanicznej w rejonie tej wyspy. Część z tych jednostek była do pewnego stopnia widoczna i przedtem. Teraz jednak tworzą jedyne w swoim rodzaju cmentarzysko, przypominające o jednej z najkrwawszych bitew na to się stało, że z wód Oceanu Spokojnego wyłoniły się kolejne wraki z czasów II wojny światowej, powiększając cmentarzysko statków widm? Przyczyniło się do tego trwające od sierpnia wzmożenie aktywności sejsmicznej w pobliżu Iwo Jimy. Ruch płyt tektonicznych i erupcje wulkanów spowodowały wypiętrzenie wyspy, co odsłoniło więcej fragmentów zatopionych tam jednostek. Dno morskie w okolicy zaczęło się podnosić przede wszystkim w wyniku aktywności wulkanu Suribachi, znajdującego się na południowo-zachodnim krańcu 24 statków na Iwo JimieWedług japońskiej telewizji All Nippon News, wyłaniające się u wybrzeży Iwo Jimy fragmenty to szczątki 24 japońskich statków transportowych, przechwyconych przez Navy w ostatniej fazie zmagań wojennych. Zostały one skierowane do zachodniego wybrzeża wyspy, by utworzyć rodzaj portu. Miały stanowić osłonę przy rozładowywaniu okrętów z bronią i statki u wybrzeży Iwo Jimy, częściowo widoczne już wcześniej, teraz zostały bardziej odsłonięte dzięki ostatniej aktywności wulkanicznej. Na pierwszej fotografii widok z 2013 roku, niżej zaś - stan obecny na zdjęciach zamieszczanych w mediach o Iwo JimęBitwa o Iwo Jimę przeszła do historii jako jedno z najkrwawszych starć na Pacyfiku podczas II wojny światowej. Po stronie amerykańskiej zginęło ponad siedem tysięcy żołnierzy, a prawie 20 tysięcy zostało rannych. Japończycy stracili 17-18 tysięcy ludzi. Ciężkie walki były jednym z doświadczeń, które zadecydowały o użyciu przez Amerykanów bomb nowa wysepka. Już znikaNie tylko Suribachi przyczynił się do podniesienia się oceanicznego dna. W tym samym czasie erupcja pobliskiego, podwodnego wulkanu Fukutoku-Okanoba doprowadziła do powstania małej wyspy w kształcie litery C. W momencie pojawienia się wysepka miała około kilometra średnicy, teraz powoli tonie i straciła już dwie trzecie swojej pierwotnej wielkości. Według japońskiej Straży Przybrzeżnej, składa się z pumeksu i popiołu wulkanicznego, który łatwo ulega erozji. To wyjaśnia, dlaczego zaczęła znikać. Eksperci przewidują, że nie przetrwa długo. Maciej Zieliński/PAP/ReutersPacyficzny Pierścień OgniaTrzęsienia ziemi i erupcje wulkanów zdarzają się dość często w Japonii, ponieważ kraj jest położony w rejonie Pacyficznego Pierścienia Ognia - jednego z najbardziej aktywnych sejsmicznie obszarów kuli się, że około 20 procent trzęsień ziemi na świecie, które mają magnitudę 6 lub więcej, występuje właśnie w Japonii i jej Witold Głowacki Na dnie Bałtyku może spoczywać do 3000 wraków z różnych epok historii. Zinwentaryzowanych zostało około 300. Są wśród nich toksyczne bomby, podwodne cmentarze i perełki w stylu „Czarnej Perły” z „Piratów z Karaibów.” Ostatnio najgłośniej jest o „Frankenie”. Statek o nieco złowrogiej nazwie to 179-metrowy niemiecki tankowiec zatopiony przez sowieckie lotnictwo w ostatnim miesiącu II wojny światowej niemal na środku Zatoki Gdańskiej. Po bombardowaniu kadłub „Frankena” rozpadł się na kilka części - największa z nich ma 130 metrów długości - to tam miało się zachować 5 niezniszczonych zbiorników na paliwo („Franken” miał ich łącznie 13). Szczątki wraku zalegają na głębokości od 40 do ok. 70 m. W czerwcu Fundacja Mare i Instytut Morski w Gdańsku opublikowały raport, z którego wynika, że wrak jest już w na tyle złym stanie, że w ciągu najbliższych lat grozi nam wyciek od 1,5 do 5 milionów litrów paliwa (przede wszystkim mazutu) - co oznaczałoby ogromną katastrofę ekologiczną o skali prawdopodobnie wykraczającej poza Zatokę Gdańską - a w jej rejonie grożącą skażeniem wszystkich plaż od Piasku po Hel. Już teraz badania dna morskiego wokół wraku przynoszą bardzo niepokojące wieści - normy niektórych szkodliwych substancji zostały tam przekroczone kilkaset razy. Choć wokół raportu pojawiły się wątpliwości - między innymi ta, czy we wraku w ogóle jest aż taka ilość paliwa - po raz kolejny przypomniał on nam o innych tykających na dnie Morza Bałtyckiego toksycznych bombach, w całkiem dosłownym tego słowa znaczeniu. Chodzi o ogromne ilości bojowych środków trujących zatapianych w Bałtyku tuż przed i tuż po zakończeniu II wojny światowej. Praktykowali to zarówno Niemcy, jak i Sowieci i alianci zachodni. Liczby są przerażające - bo chodzi o setki tysięcy ton iperytu, fosgenu, kwasu pruskiego czy tabunu - łącznie typów tych substancji jest zresztą znacznie więcej. Co gorsza, Związek Radziecki powtórzył tę operację jeszcze raz - w ostatnich latach swego istnienia. Między 1989 a 1992 rokiem do Bałtyku trafiły kolejne porcje bojowych środków trujących - tym razem z całkiem już współczesnej epoki. Do wielkiej katastrofy ekologicznej nigdy jeszcze nie doszło. Ale broń chemiczna z dna Bałtyku przypominała o sobie już wielokrotnie. Pierwsze wypadki zaczęły się w latach 50. W 1955 roku dzieci przebywające na koloniach w Darłówku zainteresowały się tajemniczym zardzewiałym pojemnikiem wyrzuconym przez morze na plażę. Wyciekała z niego powoli gęsta ciemna ciecz. Był to iperyt - poparzeń doznało około setki dzieci, z czego czwórka straciła wzrok. W 1990 roku morze wyrzuciło iperyt w postaci bryłek na plaże w okręgu kaliningradzkim. Poparzeniom i zatruciom uległo kilkanaście osób, które brały iperyt za kawałki bursztynu (wygląd jest dość zbliżony). W 1997 roku rybacy z kutra z Władysławowa znaleźli w swych sieciach bryłę iperytu o wadze kilku kilogramów. Oczywiście i oni ulegli poważnym poparzeniom. Łącznie takich wypadków odnotowano na polskim wybrzeżu ponad 20. Nie prowadzi się statystyk dotyczących przypadków wyłowienia ryb z oparzeniami od gazów bojowych - jest to jednak zjawisko dość masowe, dotyczy szczególnie fląder i innych ryb dennych, najczęściej zdarza się w rejonie głębi Bornholmskiej. Bojowe środki trujące zatapiano na dwa sposoby. Czasem - czynili to zwłaszcza Sowieci - pojemniki z gazami bojowymi po prostu wyrzucano do morza. Częściej jednak topiono je razem z bezużytecznymi już, przeznaczonymi na złom statkami. Od tego rodzaju wraków wszyscy trzymają się z daleka. Ale to nie one dominują wśród okrętów i statków z różnych powodów zatopionych w Bałtyku. Zacznijmy od największego wraku na całym Bałtyku. To 262-metrowy „Graf Zeppelin” - niedoszły lotniskowiec III Rzeszy. Jego budowa została przerwana w 1940 roku - gdy Niemcy zdali sobie sprawę, że ich program budowy czterech lotniskowców nie ma większego sensu, gdyż niezwykle kosztowne okręty nie zmienią znacząco niekorzystnego dla niemieckiej Kriegsmarine układu sił na morzu. „Graf Zeppelin” był niemal ukończony, do roku 1943 co najmniej raz próbowano go doprowadzić do stanu pełnej używalności, jednak brakowało na to środków i materiałów. Ostatecznie okręt zaadaptowano więc na pływający magazyn - w tej roli został odholowany do Szczecina. Po wojnie „Graf Zeppelin” przypadł Sowietom - jednak w myśl alianckich umów dotyczących podziału łupów - bez prawa do włączenia do floty w roli lotniskowca. Sowiecka marynarka wykorzystywała więc okręt jako rodzaj gigantycznej barki do transportowania innych łupów z Niemiec. Ostatecznie „Graf Zeppelin” zakończył swój żywot w 1947 roku jako pływający cel dla lotnictwa i artylerii okrętowej. Jego wrak został namierzony w roku 2006 przez firmę Petrobaltic zajmującą się poszukiwaniem złóż ropy naftowej i gazu. Znajduje się ok. 55 km na północ od Władysławowa na głębokości ok. 87 metrów. Są też na dnie Bałtyku trzy inne słynne ogromne wraki cmentarze. „Wilhelm Gustloff”, „Goya” i „General von Steuben”. Ich zatopienie było kolejno: pierwszą, drugą i (być może) trzecią, największą pod względem liczby ofiar katastrofą morską w historii świata. Wraki zostały oficjalnie uznane za mogiły wojenne, obowiązuje więc zakaz nurkowania w promieniu 500 m od nich. Wszystkie trzy wraki to olbrzymie statki używane przez Niemców w końcowym okresie wojny do ewakuacji żołnierzy i cywilów z Prus Wschodnich i rejonu Gdańska. Wszystkie trzy zostały zatopione zimą 1945 roku z ogromną liczbą ludzi na pokładzie przez sowieckie okręty podwodne, z czego dwa („Gustloff” i „Steuben”) przez tego samego kapitana - Aleksandra Marineskę. Pierwszy poszedł na dno „Wilhelm Gustloff” - dawny flagowy okręt wycieczkowy nazistowskiej organizacji KdF (Kraft durch Freude) zajmującej się organizowaniem społeczeństwu III Rzeszy masowego wypoczynku i turystyki. „Gustloff” - nazwany na cześć nazistowskiego działacza, który zginął w zamachu w Szwajcarii - zdążył przed wojną wypłynąć w około 50 rejsów wycieczkowych, za każdym razem zabierając na pokład po ok. 1500 pasażerów. Miało to ogromne znaczenie propagandowe - władcy III Rzeszy pokazywali w ten sposób niemieckiemu społeczeństwu, że dbają o jego potrzeby i starają się zapewnić zwykłym ludziom wakacje w stylu dostępnym dotąd tylko dla nielicznych. „Gustloff” był pierwszym w historii wycieczkowcem, w którym kabiny miały tylko jedną klasę - co podkreślało jego egalitarność. Po wybuchu wojny rejsy wycieczkowe KdF przeszły oczywiście do historii. A „Gustloff” trafił w ręce Kriegsmarine jako całkiem praktyczny wielki transportowiec dla wojska. W końcowym okresie wojny został użyty w ramach ogromnej operacji ewakuacji Niemców z Prus Wschodnich, Pomorza i Gdańska. Pozostało jeszcze 55% chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp. Zaloguj się Zaloguj się, by czytać artykuł w całości Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie. Jeśli chodzi o wraki statków, często ludzie zakładają, że występują one na wzburzonych wodach oceanu, ale słodkowodne jeziora również pochłonęły sporo statków na przestrzeni lat. Wielkie Jeziora są największymi słodkowodnymi akwenami w Ameryce Północnej i stanowią kluczowy środek transportu dla wielu statków. Z biegiem lat stały się one domem dla wielu wraków statków, do niektórych z nich wciąż można nurkować i je odkrywać. Podążaj za nami, gdy będziemy zbierać najbardziej fascynujące wraki statków na Wielkich Jeziorach. Charles S. Price (Lake Huron)HMS St. Lawrence (Lake Ontario)Miztec i Myron (Lake Superior)Lady Elgin (Jezioro Michigan) Lockwood (Lake Erie)SS Regina (Lake Huron)John B. Cowle (Lake Superior)Mary Alice B. (Lake Huron)SS Edmund Fitzgerald (Lake Superior) Charles S. Price (Lake Huron) Wśród kilku statków, które zatonęły podczas sztormu na Wielkich Jeziorach w 1913 roku, Charles S. Price był być może najbardziej intrygującym. Ogromny stalowy frachtowiec został zauważony do góry dnem 10 listopada 1913 roku. Dziób znajdował się około 30 stóp nad powierzchnią wody, ale rufa zanurzała się tak bardzo, że niemożliwe było określenie długości statku. Początkowo przypuszczano, że jest to SS Regina, jednak na dwa dni przed ostatecznym zatonięciem, 17 listopada, ustalono, że jest to Price. Wrak, znajdujący się w pobliżu Lexington Harbor, MI, został odkryty w latach 60-tych XX wieku. Jest to jedno z najpopularniejszych nurkowań w Sanilac Shores Underwater Preserve, ze śrubą napędową osiągalną na głębokości około 47 stóp i zapadającym się kadłubem na głębokości 64 stóp. HMS St. Lawrence (Lake Ontario) Choć zatopiony celowo, a nie jako wrak, HMS St. Lawrence jest popularnym nurkowaniem, ponieważ jest to jeden z niewielu zachowanych okrętów wojennych z czasów wojny 1812 roku. Wawrzyńca dał Brytyjczykom niekwestionowane panowanie nad jeziorem Ontario. Wawrzyńca musiał zostać zmontowany w Kingston, ponieważ okręty tej klasy były zbyt duże, aby mogły pływać po rzece Świętego Wawrzyńca. Okręt nigdy nie brał udziału w bitwie i został wycofany z eksploatacji w 1815 roku, po zaledwie kilku miesiącach służby. W styczniu 1832 roku statek został sprzedany, a jego kadłub przez lata służył jako część mola, aż został zatopiony w wodzie na głębokości 30 stóp. To sprawia, że jest to świetne nurkowanie dla każdego, kto dopiero zaczyna swoją przygodę z nurkowaniem! Miztec i Myron (Lake Superior) Myron i Miztec znajdują się bardzo blisko siebie w Whitefish Point Underwater Preserve. Jak te dwa statki znalazły się w tym miejscu, to bardzo ciekawa historia: Myron zatonął podczas sztormu w 1919 roku, 2 lata przed tym jak Miztec spotkał swój koniec. Miztec był z Myronem, ale zdumiewająco ocalał. W 1921 r. Miztec, wciąż w służbie, był holowany przez inny statek. Kiedy rozpętał się sztorm, załoga postanowiła skierować się w stronę brzegu, ale lina holownicza pękła, pozostawiając Mizteca na mieliźnie. Początkowo wrak odkryto w pobliżu szlaku żeglugowego, ale uważa się, że ładunek soli z Mizteca rozpuścił się i statek przemieścił się po dnie jeziora na głębszą wodę, ostatecznie spoczywając w pobliżu swojego wieloletniego towarzysza, Myrona. Lady Elgin (Jezioro Michigan) Uznawany za jeden z najstraszliwszych wypadków morskich, jakie kiedykolwiek odnotowano, Lady Elgin zatonął po zderzeniu z szkunerem Augusta z Osewgo 8 września 1860 roku, podczas sztormu o sile galeonu we wczesnych godzinach porannych. W wypadku zginęło prawie 400 osób, co doprowadziło do oburzenia opinii publicznej i zmiany przepisów, a także do przesadzonych pogłosek, takich jak ta, że 1000 dzieci zostało osieroconych przez wrak. Do dziś zatonięcie tego parowca bocznokołowego jest rekordzistą pod względem największej liczby ofiar śmiertelnych na otwartych wodach Wielkich Jezior. Dziś wrak jest własnością prywatną, choć nurkowie mogą uzyskać pozwolenie na zbadanie szczątków Lady Elgin tam, gdzie leżą, pod wodą o głębokości od 50 do 60 stóp. Lockwood (Lake Erie) Od dziesięcioleci badacze znają dokładną lokalizację wraku Lockwood, jednak statku tam nie ma. Lockwood, 285-stopowy drewniany parowiec, zatonął podczas sztormu 13 października 1902 roku. Statek płynął między Duluth, MN, a Buffalo, NY, gdy zatonął tuż na wschód od Cleveland, OH, 13,5 mili od Fairpoint Harbor. W ciągu kilku dni wrak został odnaleziony i oznaczony bojami. Potem „Lockwood” zniknął. Przez lata nurkowie i badacze byli zdezorientowani; gdzie mógł się podziać wrak? Odpowiedź brzmi, że zatonął ponownie, pod dnem jeziora Erie, w dolinie uformowanej przez lodowiec. Nadal można tam nurkować, choć nie ma tam zbyt wiele do oglądania, gdyż dno jeziora pogrzebało szczątki pod osadami i mułem. SS Regina (Lake Huron) Statek SS Regina został odnaleziony w 1986 roku, odwrócony do góry dnem w około 80 stopach wody, ale w dużej mierze nienaruszony, i od tego czasu stał się popularny wśród nurków. Statek zaginął na ponad 50 lat po zatonięciu podczas sztormu na Wielkich Jeziorach w 1913 roku. Po napotkaniu wzburzonego morza w pobliżu Pointe aux Barques, MI, Regina skręciła na południe w kierunku Port Huron, MI, ale utknęła na mieliźnie i zaczęła nabierać wody. Gdy zbliżali się do Lexington, MI, załoga zrzuciła kotwicę, a następnie ewakuowała się. Na pokładzie pozostał tylko kapitan, który ostatecznie poszedł na dno wraz ze swoim statkiem, gdy ten wywrócił się zaledwie 35 minut po zakotwiczeniu. Niestety, załodze nie udało się uciec przed wodami jeziora Huron; odnaleziono tylko 12 ciał, 10 wyrzuconych na brzeg i 2 z przewróconej łodzi ratunkowej. John B. Cowle (Lake Superior) „Blaszak” John B. Cowle żeglował po jeziorze Superior przez 7 lat, aż do katastrofy w 1909 roku. Ciężka mgła osiadła na wodach w pobliżu Whitefish Point, więc kapitan Cowle’a zarządził zmniejszenie prędkości i rozpoczął nadawanie sygnałów mgłowych. Inny statek, Isaac M. Scott, podpłynął do Cowle’a z pełną prędkością. Pomimo wezwania kapitana Scotta do cofania i ostrego kursu w lewo, Scott uderzył w Cowle, rozdzielając go na pół. Statek zatonął w ciągu 3 minut, zabierając ze sobą 14 z 24-osobowej załogi. Wrak leży zaledwie 1,5 mili od Whitefish Point, na głębokości 220 stóp, co jest głębokością odpowiednią tylko dla doświadczonych nurków. Pomimo splądrowania po odkryciu w 1972 roku, Cowle pozostaje jednym z najlepiej zachowanych wraków jeziora Superior. Mary Alice B. (Lake Huron) Mary Alice B. leży 92 stopy pod wodami jeziora Huron w rezerwacie Sanilac Shores Underwater Preserve i znalazła się w tym miejscu w wyniku podejrzanych okoliczności. Wrak holownika z czasów Depresji jest popularny wśród nurków, ponieważ wiele części statku jest wciąż dostępnych, w tym sterówka, a koło jest nawet wciąż nienaruszone! Holownik był sporych rozmiarów statkiem zbudowanym w Duluth, MN, w 1931 roku. W 1962 roku przeszedł na własność prywatną i pracował do 5 września 1975 roku. Tego dnia był holowany za innym holownikiem i zatonął bez wyraźnej przyczyny. Niektóre raporty mówią, że kadłub został naruszony; kiedy wrak został zlokalizowany w 1992 roku, zauważono otwarte zawory, co wskazuje, że statek został zatopiony celowo, chociaż właściciel twierdził, że nie miał powodu, aby go zatopić. SS Edmund Fitzgerald (Lake Superior) Kto nie słyszał o wraku Edmunda Fitzgeralda? Został on rozsławiony w piosence Gordona Lightfoota z 1976 roku. Fitzgerald jest zarówno największym statkiem, który zatonął na Wielkich Jeziorach, jak i ostatnim, który zatonął 10 listopada 1975 roku. Choć wrak został odnaleziony 4 dni później, głębokość 530 stóp uniemożliwiła nurkowanie. Mimo to Fitzgerald jest obiektem wielu badań, ponieważ nikt nie wie, co się stało. Teorii jest mnóstwo, ale jedyne co wiadomo na pewno to to, że zatonął nagle, około 17 mil od Whitefish Bay. Noc 10 listopada była burzliwa i choć Fitzgerald zgłaszał wcześniej trudności, nie nadał żadnego sygnału alarmowego, zanim jego 29-osobowa załoga poszła na dno wraz ze statkiem. . Duchy z głębin Bałtyku. Steuben, Gustloff, Goya - Marcin Jamkowski Niezwykła historia, wielka przygoda! data wydania: 2010 (data przybliżona), ISBN: 978-83-247-1803-0...

wraki statków google maps